Wczorajszy mecz z Quick Boys kończymy remisem, który czujemy jak porażkę. Pogoda dopisała, kibice też – wszystko zapowiadało dobre widowisko. Początek był obiecujący. Graliśmy z pomysłem, z dokładnością, z energią. Ale później… zaczęło się coś, co bardziej przypominało mecz rugby niż piłki nożnej. Fauli, krzyków i nerwów było tyle, że trudno mówić o czystej grze – zarówno po naszej stronie, jak i rywala.
Dobry początek i gol z wolnego
Pierwszy mocny akcent meczu to faul na Bartku S. tuż przed polem karnym. Do piłki podszedł Daniel K. i w 23. minucie pięknym strzałem w długi róg dał nam prowadzenie 1:0. Po golu mieliśmy jeszcze kilka okazji – Mateusz S. szukał podania zamiast strzału, Patryk M. próbował z dystansu, a Daniel K. po wrzutce Kacpra D. minimalnie chybił głową. Pierwsza połowa zakończyła się prowadzeniem i dużymi nadziejami.
Druga połowa – chaos i brak koncentracji
Po przerwie zamiast motywacji pojawiły się pretensje, frustracja i niepotrzebne emocje. Przeciwnik skutecznie nas prowokował, a my daliśmy się w to wciągnąć. W 54. minucie po zamieszaniu w polu karnym padło wyrównanie – 1:1. Kilka minut później po faulu na Patryku M. pewnym egzekutorem jedenastki został Kacper D., który ponownie wyprowadził nas na prowadzenie 2:1. Niestety, chwilę później nieporozumienie w defensywie skończyło się samobójem i ponownym remisem 2:2.
Błysk Daniela K. i kolejne błędy
W 74. minucie znów błysnął Daniel K., który po wrzutce Damiana G. przyjął piłkę klatką i precyzyjnie uderzył w długi róg, dając nam prowadzenie 3:2. Niestety, kilka minut później kolejny błąd w obronie przyniósł wyrównanie – 3:3. W 84. minucie po rzucie wolnym z daleka piłka wpadła za kołnierz naszego bramkarza i zrobiło się 3:4.
Walka do końca i gorzki remis
W końcówce nie brakowało emocji. W 90. minucie Mateusz S. walczył do końca, został kopnięty przez bramkarza, a chwilę później piłka ponownie znalazła się w siatce. Mecz zakończył się wynikiem 4:4. To remis, który boli. Nie dlatego, że przeciwnik był lepszy – bo nie był – ale dlatego, że sami oddaliśmy zwycięstwo.
Lekcja na przyszłość
To spotkanie to dla nas lekcja pokory, koncentracji i drużynowego grania. Bo jak powiedziałem już kiedyś i powtórzę raz jeszcze:
„Jeśli chcesz być drużyną, to bądź drużyną.”
Podziękowania
Dziękujemy wszystkim, którzy byli z nami i wspierali nas do końca. Tradycyjnie zdjęcia i pełna relacja meczu znajdują się pod pierwszym zdjęciem.
Dodaj komentarz
Komentarze