Drugi mecz ligowy Husarii Remo – walka, błędy i nadzieja na kolejne spotkania

Opublikowano w 28 września 2025 17:15

Zaczęliśmy od stuprocentowych okazji, ale głowa finalnie nie zagrała. Proste podania kończyły w nogach przeciwnika, a finalne piłki zamiast do naszych, trafiały do rywali. Strzały, które na treningach wychodziły, wczoraj trafiały w prosty sposób w ręce bramkarza.

Nie ma co szukać usprawiedliwień – przegraliśmy głównie sami ze sobą. Nerwy, narzekanie i krzyki zrobiły swoje.

Jako drużyna musimy to przyjąć na klatę, spokojnie o tym porozmawiać i przede wszystkim, ogarnąć się na kolejny mecz. Funkcjonować jako ZESPÓŁ i wspierać się nawzajem.

Szansa na poprawę już w środowym sparingu i w sobotę u siebie z Wanicą Star.

Przebieg spotkania – gol po golu

Mocny początek i niewykorzystane szanse. Już w pierwszych minutach mieliśmy 2–3 okazje, które mogły otworzyć wynik. Najpierw Patryk B. świetnie dograł do Bartka Ś., ale jego strzał złapał bramkarz. Chwilę później Daniel K. spróbował z dystansu, niestety niecelnie.

 

Pierwsza połowa – szybkie odpowiedzi i nerwy

W 22. minucie strata w środku pola i brak asekuracji sprawiły, że rywale wyszli sam na sam i objęli prowadzenie. Odpowiedzieliśmy szybko – w 30. minucie po kontrze Zviad K. uruchomił Daniela K., który wyrównał na 1:1.

Niestety siedem minut później przeciwnik ponownie wykorzystał kontratak i do przerwy schodziliśmy przegrywając 1:2.
Pierwsza część spotkania była nerwowa – zamiast skupić się na grze, za dużo było pretensji do sędziego i do siebie nawzajem.

Druga połowa – pech i frustracja

Po zmianie stron szybko straciliśmy gola w kuriozalny sposób – nasz obrońca wybijał piłkę, ta odbiła się od rywala i wpadła do siatki. Było 1:3 i frustracja wzięła górę.

Rywal podwyższył na 4:1 po rzucie karnym. My jednak się nie poddaliśmy – po faulu na Patryku B. jedenastkę wykorzystał Kacper D. i zrobiło się 2:4.

Nadzieja trwała jednak krótko – przeciwnik uderzył z 16. metra i podwyższył na 5:2. W końcówce Daniel K. zdobył jeszcze bramkę na 3:5 po indywidualnej akcji, ale sędzia chwilę później zakończył mecz.

 

Podsumowanie

Z boiska zeszliśmy ze spuszczonymi głowami i poczuciem, że w tym spotkaniu przegraliśmy głównie sami ze sobą. Brak spokoju, nerwy i brak gry zespołowej przesądziły o wyniku.

Ale proces trwa. Wierzymy, że zwycięstwa dopiero przed nami – a pierwsza okazja do poprawy już w środowym sparingu i w sobotnim starciu z Wanicą Star.

Dodaj komentarz

Komentarze

Nie ma jeszcze żadnych komentarzy.